Zofia Dzieniszewska - zapiski
Wielu czytelnik�w gdy ju� zacznie czyta� to ko�czy tekst, nawet gdy im si� nie podoba. Spo�r�d tych, kt�rzy potrafi� przerwa� czytanie w trakcie, zdolno�� ta nie jest co do zasady nadu�ywana tzn. Je�li zacz�li to tak�e zazwyczaj ko�cz�.
Ma�o kto faktycznie zaczyna pocz�tek tekstu by zobaczy� jak si� go czyta i dopiero wtedy zadecydowa� czy warto (ja tak robi�). Niemniej wi�kszo�� czyta z polecenia, pod wp�ywem recenzji itd.
Skoro to co napisa�em powy�ej to prawda to o czym w og�le jest mowa?! Jakie znaczenie ma pocz�tek?
Powod�w jednak jest par�.
1. Po pierwsze, swoj� notatk� kieruj� do m�odych autor�w, a co za tym idzie :
A.) Jeste�my osobami wciskaj�cymi swoje teksty innym ludziom i to takim, u kt�rych jako pisarze nie mamy kredytu zaufania. Ci ludzie widz�c nasz tekst, omin� go si�gaj�c, po autora s�awnego/znanego sprawdzonego. Gdy ich wzrok zab��ka si� na naszym tek�cie to dzieje si� to na kilka chwili – je�li ich kupimy pierwszymi linijkami to … „gdy ju� zacznie czyta� to ko�czy tekst”

.
B.) Mo�e ma�o os�b „zaczyna pocz�tek tekstu by zobaczy� jak si� go czyta i dopiero wtedy zadecydowa� czy warto” ale podejrzewam, �e odsetek ten gwa�townie ro�nie w�r�d os�b czytaj�cych zawodowo np. redaktor�w maj�cych wiele tekst�w do przejrzenia i wybrania tego co p�jdzie do druku.
2. „Nie ma drugiej szansy na zrobienie pierwszego wra�enia.” W tym wypadku mowa o pocz�tku. Je�li pocz�tek uwiedzie czytelnika, to potrafi on wiele wybaczy� p�niej, je�li pocz�tek nie zagra, ka�de nasze potkni�cie b�dzie do nas czytelnika zra�a�o. Zasadniczo beletrystyk� czyta si� dla przyjemno�ci. Czytelnik np. ja siada i zaczyna daj�c jaki� kredyt zaufania, je�li jeste� nowy i nieznany, to jest to malutki kredycik. Szybko musisz go powi�kszy�, je�li nie, wpadniesz w debet. Taki debet to w�tpliwo�ci s� t�umaczone na niekorzy�� tekstu. A to jest koniec. Ka�dy tekst ma skr�ty fabularne, bazuj�ce na domy�lno�ci czytelnika, je�li b�d� t�umaczone, na niekorzy�� fabularn� to wyjdzie z tego – nic fajnego.
3. Mo�e i „gdy ju� zacznie czyta� to ko�czy tekst”, ale „Niemniej wi�kszo�� czyta z polecenia” i tu jest pytanie czy tekst zostanie polecony?
Zasada 2 maksymalnie 4 stron.
Najlepiej gdy zaczniemy dobrym zdaniem.
„P�niej m�wili, �e przyszed� od zachodniej bramy”
„O p�nocy zgin�a kolejna wied�ma”
Powy�sze zdania, cytaty z pami�ci, kupi�y mnie. Chcia�bym mie� r�wnie dobre pierwsze zdania. Je�li macie, nie czekajcie z nimi na 10 stron�.
Z uwagi na pro�b� Demogorgon o jak najwi�ksz� liczb� uwag pozwol� sobie u�y� jego pierwszy rozdzia� do pokazania na przyk�adzie o co mi chodzi.
„Nied�ugo po p�nocy (cz�owiek w czerni) wkroczy� do miasta” Niez�e, taki troch� wied�min

gdyby nie cz�owiek w czerni. W filmie i literaturze postaci w czerni by�o mn�stwo. Autor, mnie czytelnika, informuje - nie sta� mnie na pomys�, kt�ry cho�by si� ociera� o oryginalno��.
Teraz pierwszy akapit :
„Nied�ugo po p�nocy cz�owiek w czerni wkroczy� do miasta. Bardziej w�a�ciwe by�oby powiedzie�, �e si� prze�lizgn��, ale sugerowa�oby, �e w�o�y� w to wysi�ek. A bior�c pod uwag�, �e przy �a�osnych umiej�tno�ciach stra�y przystani m�g�by r�wnie dobrze spacerowym krokiem zej�� z rampy, wykrzykuj�c swoje imi� i cel przybycia, uzna�by takie insynuacje za obelg�. Najczujniejszy stra�nik zobaczy� zaledwie cie� na �cianie, zbyt szybki by wzi�� go za co� wi�cej ni� przemykaj�cego zau�kami kota.”
Powiem kr�tko nie podoba mi si�. Gdy� :
mamy cz�owieka w czerni
„zobaczy� zaledwie cie� na �cianie, zbyt szybki...” – i okazuje si�, �e jest on super hiper.
Jest �le.
Ponadto nic nie wiemy o miejscu fabularnym poza tym, co m�wi�o pierwsze zdanie – MIASTO, ale jakie? Wsp�czesne? fantasy? No, ale mo�e za du�o wymagam, wsza kto dopiero pierwszy akapit i wiemy, �e jest portowe – to ju� co�.
Dochodz�c do oOo – dostajemy wielkiego protagonist� PROTEKTORA, + opis miejsca. Protektor niestety te� jedzie szablonem – z�a w�adza, z�a uosabiana przez PROTEKTORA , c/a bohater CZ�OWIEK w CZERNI.
Mnie wystarcza, odpadam.
Pytanie do autora – dlaczego czytelnik ma chcie� czyta� dalej? Je�eli lubi takie znane i powielane klimaty, a jest pula takich czytelnik�w to pytanie jest, czy tekst jest lepszy lub dor�wnuje innym z tej konwencji? Ba oryginalno�ci si� nie spodziewamy.
Ja czytam dalej
„Sekretne miejsce Rashmi, ma�a wn�ka na skraju lasu, z dw�ch stron otoczona przez drzewa, doskonale nadawa�o si� do ogl�dania l�duj�cych okr�t�w. Wpatruj�c si� w powoli obni�aj�cego sw�j lot drewnianego kolosa Avinashi czu� jakie� dziwne odpr�enie ...”
Du�o lepsze na pocz�tek. W pierwszym zdaniu dowiadujemy si� o lataj�cych okr�tach i �e najpewniej kto� je obserwuje. Latajace okr�ty s� du�o lepsze ni� cz�owiek w czerni. Niestety jest to kontynuacja, ja ju� wiem o cz�owieku w czerni

a przeskok fabularny do innej postaci, p�ki co nie maj�cy zwi�zku fabularnego. Ryzykowne i chyba b��dne.
Zacz��em tekst, oceni�em go jako schematyczny i kalkowy, ale by�a szansa, �e wci�gn� si� w fabu��, ale nie autor zadecydowa�, �e zrobi ci�cie i zacznie od nowa. Jasne, pewnie te postacie si� spotkaj� itd. ale na tym etapie to by�o ci�cie i zaczynamy od nowa, a tekst ju� jest na debecie.

Kolejne oOo mamy par� nastolatk�w – rozs�dny i marzycielka (za to irytuj�ca, zw�aszcza z podej�ciem do matki, nie kupuje sympatii). Nie jest to turbo oryginalne, ale sympatyczne i mnie nawet wci�gn�o (pomy�l o wywaleniu pocz�tku z Cz�owiekiem w Czerni).
Tyle ,�e pomijaj�c, �e sympatyczne i nawet nie�le pokazuje �wiat w formie dialogu to co proponuje poza znanym ju� schematem z�a w�adza i opozycja? Jest scena akcji na koniec, ale nie ca�kiem jasna.
I w�a�nie przekroczy�em cztery strony. Jest szansa, ze b�d� czyta� dalej, ale nie dlatego, �e tekst mnie oczarowa�, wci�gn�� itd., nie b�d� czyta� min. bo jestem ciekaw co autor ma za pomys� i to przy za�o�eniu, �e tekst nie jest zbyt d�ugi, ksi��ka – odpada – szkoda mi czasu.
Zw�aszcza, �e gdy ju� co� zaczyna si� dzia� to co? Powr�t do faceta w czerni ...
I teraz nawet jak go sko�cz�, to pomijaj�c, �e nagle dokonasz cudu np. reszta jest napisana (a ju� wiem, ze nie) w na poziomie najlepszych tekst�w Resnica lub Kinga nie ma ju� szans aby tekst mnie zachwyci�. Czy go komu� polec� – w�tpi�, a przecie� „Niemniej wi�kszo�� czyta z polecenia,”
a gdy mnie kto� zapyta to „pod wp�ywem recenzji”a recenzja b�dzie pewnie kr�tsza i mniej krytyczna, ale raczej nie zach�caj�ca.
Jasne, mo�na co� podobnego zrobi� np. z moim tekstem. Wybra�em kolegi bo prosi� o bardziej szczeg�owe obja�nienia. By�em by� mo�e nadmiernie krytyczny, ale zak�adam, �e nale�ymy do sekcji aby i�� w g�r� – rozwija� si�, a nie pociesza�, �e nie by�o tak �le.
Heh, postawi�e� mnie w trudnym po�o�eniu, bior�c m�j tekst pod lup� w artykule, w kt�rym bronisz stwierdzenia, z kt�rym si� absolutnie nie zgadzam. Teraz mam ma�y problem jak wystosowa� polemik� i jednocze�nie nie wyj�� na dupka, kt�ry si� wkurzy�, �e jedziesz po jego tek�cie Chcia�bym wi�c na wst�pie zapewni�, �e jedno nie ma zwi�zku z drugim i dla tego postaram si� do samej krytyki mojego tekstu nie odnosi� (to mo�e zrobi� w swoim temacie, je�li pozwolisz), a przej�� do tej kwestii.
Og�lnie ja si� zgadzam, �e pocz�tek musi chwyta�, wiem to i pr�buj� stosowa�, z gorszym, b�d� lepszym skutkiem, od czasu jak przeczyta�em wywiad z Gr�edowiczem, gdzie zachwala t� metod�, a potem jeszcze w radach dla pisz�cych rozwin�� si� o tym Sulivan (nota bene - ta cz�c o cz�owieku w czerni jest tylko dlatego, �e uzna�em tamt� drug� cz��, oryginalny pocz�tek, za nie dosy� ciekaw�, aby zach�ci� do dalszej lektury).
Ale
Czemu 4 strony? To numeracja wzi�ta z dupy. Cz�owiek, kt�ry porzuci�by po czterech stronach lektur�, do tej czwartej strony nie dojdzie, bo porzuci j� po pierwszej. I o to tak si� wkurzam, nie widz� podstaw, aby to by� 4 strony, to albo za du�o, albo za ma�o. Pierwsza strona, pierwszy akapit, pierwsze zdanie - to ma sens, do pierwszego przerywnika, albo do ko�ca pierwszego rozdzia�u - te�. Ale 4 strony, zwyczajnie nie widz� powodu, aby ustawia� tak� granic�, zw�aszcza jak ucinasz tekst w �rodku. To naprawd� jedyne ale jakie mam do tego podej�cia - uwa�am, �e ta granica jest bezpodstawna. Ja bym osobi�cie ko�czy� na pierwszej stronie albo pierwszym akapicie albo dochodzi� do takiego czego� jak moje "oOo" - przerywnika.
Witam
na wst�pie przepraszam za u�ycie Twego tekstu, wydawa�o mi si�, �e jeste� czym� takim zainteresowany, normalnie pewnie bym wybra� sw�j

ale sta�o si�
ad rem:
Obawiam si�, �e si� mijamy tzn. walczysz przeciw tezie jakiej ja nie stawiam.

TY "Pierwsza strona, pierwszy akapit, pierwsze zdanie - to ma sens,"
JA "
"Gdy ich wzrok zab��ka si� na naszym tek�cie to dzieje si� to na kilka chwili – je�li ich kupimy pierwszymi linijkami to … "
ORAZ "Najlepiej gdy zaczniemy dobrym zdaniem."
ORAZ "Teraz pierwszy akapit"
2. Dobra, nieszcz�sna 4 strona
Po pierwsze "Zasada 2 maksymalnie 4 stron." ta 4 to wg. mnie max. a nie ilo�� limitowa. Wymieni�em momenty gdy to si� mo�e sta� wcze�niej. Zdanie/akapit, strona, dwie, mini rozdzia�.
Czy 4 strony jest wzi�te, jak to uj��e�, z dupy? w sensie og�lnym tak, jest

Tu masz racj�. W sensie indywidualnym ma uzasadnienie i podparcie w faktach tzn.
- zdarza mi si� zaczyna� teksty i gdy s� to opowiadania, to je�li nie odpadn� do 4 strony (mog�em wcze�niej) to czytam do ko�ca. A gdy tekst na pierwszych czterech stronach mnie nie "kupi�" ta chyba raz okaza�o si�, �e uzna�em go za dobry.
Ba, na sekcj�, gdy wiem, �e nie mam czasu aby wszystko przeczyta� to czytam ka�dy tekst do ok 4 strony, a dalej tylko te kt�re mnie czym� wci�gn�y.
Pierwszy tekst Vira przeczyta�em ca�y. z Kwietnia do 4 strony

to tak �eby nie by�o, �e tyko Tw�j u�ywam jako przyk�ad
Witam
na wst�pie przepraszam za u�ycie Twego tekstu, wydawa�o mi si�, �e jeste� czym� takim zainteresowany, normalnie pewnie bym wybra� sw�j
ale sta�o si� Ale� jestem i jestem ci za t� krytyk� bardzo wdzi�czny, naprawd�, zw�aszcza, �e widz� o co ci chodzi. Ale troch� mnie postawi�o to w k�opotliwej sytuacji, gdy chcia�em polemizowa� z twoim pogl�dem niezwi�zanym bezpo�rednio z krytyk� mojego tekstu, bo nie chc� wyj�� na buca, kt�ry nie potrafi przyj�� krytyki.Dlatego do twoich uwag o moim tek�cie si� tu nie odnosz�, zrobi� to w swoim temacie, je�li pozwolisz.
Do reszty si� potem ustosunkuj�.
spox - "Dlatego do twoich uwag o moim tek�cie si� tu nie odnosz�, zrobi� to w swoim temacie, je�li pozwolisz." dla czysto�ci formy dobry pomys�.
Zgadzam si� z Martinem - pocz�tek jest bardzo wa�ny. Nie wiem, czy akurat cztery strony, czy mniej, ale jest wa�ny. Zw�aszcza �e a) os�b, kt�re jak ju� zaczn�, to zawsze doczytaj� do ko�ca, jest imho niewiele, b) wychowane na internecie m�ode pokolenie ma coraz kr�tszy czas skupienia, wi�c nie b�dzie dawa� szansy ksi��ce, kt�ra na pierwszy rzut oka wydaje si� nudna, c) s� osoby (np. ja), kt�re ceni� sobie �adny j�zyk i ten pocz�tek to cz�sto taki w�a�nie test, czy �adny j�zyk jest, czy go nie ma. Je�li nie ma - zdarza mi si� nie czyta� ju� dalej.
Natomiast "dobry pocz�tek" to w pewnej mierze kwestia gustu. Mnie np. "cz�owiek w czerni" si� spodoba�, mam wra�enie, �e m. in. dlatego, bo budzi� pozytywne skojarzenia z "Mroczn� Wie��" Kinga.
Natomiast zdanie "O p�nocy sp�on�a kolejna wied�ma" nie podoba mi si� w og�le - jest zbyt efekciarskie, imho.
Poza tym Martin pisze, �e na pocz�tek dobrze da� co� oryginalnego, a je�li ju� dajemy kalk�, to trzeba udowodni�, w czym ona jest lepsza od innych kalek. Nie jestem pewna, tzn. imho taki "typowy pocz�tek" nie musi koniecznie by� "lepszy od innych" (cho� je�li akurat jest, to super), wystarczy, �e b�dzie wystarczaj�co dobry, �eby czytelnik czyta� dalej.
Je�li id� do ksi�garni, bo mam ochot� poczyta� sobie np. krymina� w stylu Chandlera, to nie bior� z p�ki dziesi�ciu r�nych krymina��w w stylu Chandlera i nie sprawdzam, kt�ry z nich jest najlepszy, �eby go kupi�. Zazwyczaj bior� pierwszy, kt�ry wydaje si� mniej wi�cej spe�nia� warunki, sprawdzam, jak si� czyta i je�li dobrze - kupuj�.
"to trzeba udowodni�, w czym ona jest lepsza od innych kalek" mo�e przesadzi�em z tym lepszy ale dobrze by by�o gdyby by� jaki�, czym� si� wyr�ni�, co pozwoli na to aby by� "wystarczaj�co dobry, �eby czytelnik czyta� dalej"
"Natomiast "dobry pocz�tek" to w pewnej mierze kwestia gustu." - bezspornie

"Mnie np. "cz�owiek w czerni" si� spodoba�," Mnie te�, cho� pewnie mniej ni� Tobie, ale dopiero w 3 rozdzialiku gdy pojawia si� po raz drugi. Gdy� tam jest jaki�.
"Natomiast zdanie "O p�nocy sp�on�a kolejna wied�ma" nie podoba mi si� w og�le - jest zbyt efekciarskie, imho." - kwestia gustu, ale dla mnie jest dobre gdy� jako pierwsze zdanie :
- jest kr�tkie (pierwsze zdanie lepiej jak nie jest wielokrotnie z�o�one)
- ustawia klimat
- wskazuje gatunek
- wpada w pami�� - jest jakie�, a nie jak setki neutralnych (albo s�abych) zda�, kt�rych si� p�niej nie pami�ta. (ja ksi��ki z kt�rej jest nie przeczyta�em w ca�o�ci) ale to zdanie pchn�o mnie abym czyta� j�.
Btw kilka, moim zdaniem, fajnych pocz�tk�w:
1. Powiadali, �e wyszed� wprost z fal P�nocnego Morza i �e sp�odzi� go ich lodowaty, w�ciek�y bezmiar, a powi�a zap�odniona przez morze topielica.
Powiadali, �e wyszed� z Pustkowi Trwogi, gdzie powsta� jako p��d czyich� nieczystych my�li, inny ni� pozosta�e Cienie. Inny, bo we wszystkim podobny do cz�owieka.
M�wili, �e by� synem Hinda, boga woj�w, sp�odzonym ze �mierteln� kobiet�, podczas jednej z jego w�dr�wek po �wiecie pod postaci� w��cz�gi.
M�wili, �e zrodzi� go piorun, kt�ry zabi� stoj�c� na wydmach Sikran� S�ony Wiatr, c�rk� wielkiego �eglarza Stiginga Krzycz�cego Topora. Sta�a samotnie w burzy na klifie, wypatruj�c na horyzoncie �agla statku swojego ukochanego. Martwa, powi�a p�omienie i wojownika.
M�wili, �e pojawi� si� wprost z nocy. Jad�c na wielkim jak smok koniu, z jastrz�biem siedz�cym na ramieniu i wilkiem biegn�cym obok.
M�wili r�ne bzdury.
By�o ca�kiem inaczej.
Prawda jest taka, �e wyplu�y go gwiazdy.
2. Podnosi si� znad grz�dki w zapuszczonym ogrodzie - postanowi�a go stopniowo uporz�dkowa� - i spogl�da przed siebie, w przestrze�. Wyczuwa zbli�aj�c� si� zmian�. Wiatr ma inny dotyk, niesie ze sob� jakie� inne odg�osy i mocny zapach cyprys�w. Odwraca si� i rusza w stron� domu, przeskakuj�c niski murek ogrodowy; czuje na ods�oni�tych ramionach pierwsze krople deszczu. Przebiega przez kru�ganek i wpada do wn�trza do wn�trza.
Nie zatrzymuj�c si� w kuchni, wchodzi po pogr��onych w ciemno�ci schodach i szybkim krokiem przemierza d�ugi korytarz. U jego ko�ca �wiat�o pada na pod�og� przez otwarte drzwi.
Wchodzi do pokoju, kt�ry te� jest ogrodem - tyle �e utworzonym z drzew i altan namalowanych na �cianach i suficie. Na ��ku le�y m�czyzna: wystawia cia�o na ch�odne powiewy przeci�gu. Wolno odwraca g�ow� ku wchodz�cej.
3. Nag�y b�ysk flesza rzuci� na �cian� salonu cie� trupa. Zw�oki wisia�y nieruchomo pod lamp� na �rodku pokoju. W miar� jak fotograf je okr��a�, co chwila zwalniaj�c migawk� aparatu, cie� k�ad� si� na obrazach, gablotach z porcelan�, rega�ach z ksi��kami i rozsuni�tych zas�onach ukazuj�cych wielkie okna, za kt�rymi pada� deszcz.
4. Arcycechmistrzyni Alice Meynell jecha�a z synem do Invercombe i by�a najzupe�niej pewna, �e wiezie go na miejsce �mierci. Nie, nie straci�a nadziei - nadziei wci�� si� zawzi�cie trzyma�a - ale przez lata choroby Ralpha odkry�a w zwyk�ych s�owach odcienie znacze�, kt�rych istnienia wcze�niej ledwo si� domy�la�a.
5. �ni�o mi si� tej nocy, �e znowu by�am w Manderley. Wydawa�o mi si�, �e stoj� przed bram� z kutego �elaza prowadz�c� do alei wjazdowej, nie mog� jednak wej��, gdy� brama jest zamkni�ta. Wisi na niej �a�cuch z k��dk�. We �nie zawo�a�am dozorc�, ale nikt si� nie odezwa�, a gdy zajrza�am przez zardzewia�e sztachety, zobaczy�am, �e domek dozorcy jest niezamieszkany.
Jak Wam si� one podobaj�? Czy kt�ry� z nich zach�ci�by Was do dalszego czytania?
Oczywi�cie 1 wymiata (cho� powie�� ju� nie), 3 i 4 te� niez�a, czyta�bym

2 i 5 w innym klimacie mo�e mnie nie porywaj�, ale na pewno nie zniech�caj�.
To i ja dam kilka moich :
1. W�a�nie ugryz�em r�k�, kt�ra mnie karmi�a, kiedy B�g znowu zadzwoni�. Claire, potrz�saj�c lew� d�oni�, praw� podnios�a s�uchawk� telefonu. Zapyta�a, kto m�wi, i przewracaj�c oczami, poda�a mi j�.
- To znowu B�g - za�artowa�a.
2. Ka�dy ma swoj� pie��. Pi�kna dziewczyna jest jak melodia, a dzielny kosmonauta kroczy przez �ycie w grzmocie puzon�w. M�drcy zasiadaj�cy w Radzie Mi�dzyplanetarnej przywodz� na my�l doskonale zestrojony zesp� instrument�w d�tych; s� geniusze, kt�rych �ycie przypomina zawi�y kontrapunkt, i inni, kt�rych szare �ycie ...
3. Znak�w i cud�w by�o pod dostatkiem, powiada Jednooki. Sami musimy mie� do siebie pretensje, �e �le je zinterpretowali�my. U�omno�� Jednookiego nie wp�ywa�a zupe�nie na jego cudown� zdolno�� przewidywania wszystkiego po fakcie.
4. Na siedemnaste urodziny Stana Plaga Boska znowu uderzy�a, jak mniej wi�cej co sze�� tygodni.
5. Jacques Diot chcia� zabi� Daniela Pantalekisa. By�o to uczucie czyste, proste i stosowne do okoliczno�ci. Francuz wierzy�, �e w ten spos�b przys�u�y si� ca�emu spo�ecze�stwu.
Ja tam nie nale�� do os�b, kt�re oceniaj� po pocz�tku - dla mnie musi by� napisany jedynie przyst�pnie i nie m�cz�co - jak do tego jest ciekawie i dynamicznie, to lepiej, ale nawet jak jest s�aby, a chc� pozna� ca�e dzie�o, to sobie z nim poradz�. Bo tak naprawd� najwa�niejszy jest koniec. Nikt nie poleci �adnej ksi��ki, je�eli ta ma nawet najlepszy pocz�tek, ale nic poza tym.
Parafrazuj�c klasyka: "Prawdziw� ksi��k� poznasz nie po tym, jak si� zaczyna, ale po tym, jak si� ko�czy".
5. Jacques Diot chcia� zabi� Daniela Pantalekisa. By�o to uczucie czyste, proste i stosowne do okoliczno�ci. Francuz wierzy�, �e w ten spos�b przys�u�y si� ca�emu spo�ecze�stwu. Nr 5 to niska pr�ba podlizania si� szefowej.
Ja tam nie nale�� do os�b, kt�re oceniaj� po pocz�tku - dla mnie musi by� napisany jedynie przyst�pnie i nie m�cz�co. Nikt nie poleci �adnej ksi��ki, je�eli ta ma nawet najlepszy pocz�tek, ale nic poza tym. Parafrazuj�c : Nikt nie poleci �adnej ksi��ki, je�eli jej nie przeczyta, a je�li mu nie podejdzie pocz�tek i zrezygnuje, to najlepszy koniec, jej nie ocali, gdy� nie b�dzie znany.
Druga sprawa - jasne sam dobry pocz�tek nie ocali tekstu, ale daje mu szanse i powoduje, �e jest czytany i je�li reszta jest niez�a to b�dzie przeczytany.
Ba, autor kt�rego sta� na dobry pocz�tek, z regu�y te� umie pisa� dobrze dalej. Je�li nie umie zacz�� - nie koniecznie mocnym jednym zdaniem, lub pierwszym akapitem - dlatego ja daj� opowiadaniom 4 strony - to co nagle od 4 strony zmieni mu si� styl i jako�� prowadzenia narracji?
P.S. Ja te� znam negatywne przypadki - super pocz�tek i p�niej ju� tylko gorzej. Dla mnie taki jest "Pan lodowego ogrodu" Pocz�tek rewelacja, a dalej niby fajnie ale rozwlekle i fabularnie niewiele. Przy okazji nie polubi�em bohatera, ale - co wa�ne - z powodu pocz�tku dotar�em do po�owy ksi��ki nim przesta�em czyta�. Gdyby pocz�tek by� s�abszy przeczyta�bym max 40 stron (to m�j limit dla powie�ci jakie daje im aby mnie wci�gn�y.
Nr 5 to niska pr�ba podlizania si� szefowej.
Je�eli nie dopuszczasz opcji, �e komu�, w tym wypadku mnie, mo�e si� podoba� Twoje rozpocz�cie ksi��ki - to oczywi�cie masz racje.

Przy okazji zapytuj�, co s�dzisz o pozosta�ych pocz�tkach, co do 5 jestem ciekaw opinii innych. Twoje chyba znam

1. Nie podoba mi si�, zbyt efekciarskie, imho.
2. Niez�e, cho�by dlatego, �e pisane wyr�niaj�cym si� stylem - ale mam wra�enie, �e ten styl na d�uzsz� met� m�g�by mnie zm�czy�
3. i 4. - Podobaj� mi si�, najlepsze z wymienionych.
Pozwol� sobie na pytanie jak du�a cz�� tekstu mo�e by� dla Ciebie napisana "jedynie przyst�pnie i nie m�cz�co" ???
Strona, cztery, dziesi�� 90% tekstu? Nawet ca�o��, mimo �e zwracam uwag� na jako�� tekstu, to du�o bardziej interesuje mnie zawsze to, co przekazuje, a nie to, w jaki spos�b. Ale mo�e to przez to, �e czasem po prostu lubi� odkrywa� tekst i cho� to bez sensu, czasem co� o z�ym pocz�tku ciekawi mnie bardziej, ni� to z wybitnym.
czasem co� o z�ym pocz�tku ciekawi mnie bardziej, ni� to z wybitnym. Mia�bym pro�b� :
Jestem ciekaw z jednego lub dw�ch tytu��w, kt�re �le si� zacz�y, ale ca�o�ciowo oceniasz jako super i z dwa kt�re zacz�y si� super, a w sumie okaza�y si� s�abe.
Ja sam kojarz� raptem jeden tekst, wcze�niej ju� wymieniony, kt�ry pomimo super rozpocz�cia by� dla mnie rozczarowaniem. I w sumie te� tylko jeden - "kiedy Tor spotyka kapitana Ameryk�" gdy pocz�tek jako� mnie nie uj��, ale ca�o�ciowo uwa�am, �e jest naprawd� dobre.
Generalnie, jak co� zaczn�, to sko�cz�, ale wci��:
Pocz�tki Anneke:
1. M�j ulubiony, ma taki �wietny ,gro�ny styl i przekazuje zaraz wiele o �wiecie, w kt�rym rozgrywa si� akcja.
2. Pewnie bym kontynuowa�, ale bardziej opornie, atmosfera wydaje mi si� odpychaj�ca.
3. Kontynuowa�bym, chocia� krymina�y to nie a� tak moje klimaty.
4. Tak, kontynuowa�bym, pocz�tek mnie od razu zaciekawi�.
5. Na pewno poza ten kawa�ek, ale zastanowi�bym si� po tym, jak u� wyjdzie to ze �wiata sn�w.
Pocz�tki Martina:
1. Wygl�da to tak, jakby� przedobrzy�. Pewnie bym kontynuowa�, ale nei zach�cony
2. Raczej tak, chocia� nie przepadam a� tak bardzo za takim filozoficznym typem rozpocz��.
3. Lubi� ten ton, jakim to jest opowiedziane, raczej bym kontynuowa� dalej, aby wiedzie� o co chodzi.
4. Proste i do rzeczy, mo�e.
5. Te�, to taki typ, kt�ry mnie zainteresuje od razu - che si� wiedzie� o co facetowi chodzi, a to dobre na pocz�tek.
Mo�e teraz par� ode mnie, bo mi si� ta gra podoba. Oczywi�cie te� chcia�bym us�ysze� opinie.
1.
- Sam nie wierz�, �e to m�wi�. - Pawian poprawi� kamizelk�, kt�ra przeszkadza�a mu podczas chodzenia. - Ale nasz temat na dzi� brzmi nast�puj�co. - Wyci�gn�� kartk� papieru i przesun�� j� do twarzy, drug� �ap� kontynuuj�c podpieranie si� . - "Twoja ciotka w�a�nie zmar�a. Przychodzi do ciebie diabe� i oferuje jej �ycie, w zamian za twoje ma��e�stwo." - Odczyta� i podni�s� wzrok. Widz�c zszokowane miny na wszystkich twarzach, zdecydowa�, �e warto doda� par� krzepi�cych s��w.
- Nie patrzcie tak, kurwa, na mnie, to nie m�j pomys�! Macie pi�tna�cie minut na odpowied�, kto nie zd��y, dostaje dodatkowy tydzie� przy garach, czy wyra�am si� jasno?!
2.
Zbli�a� si� czas letniego przesilenia, gdy Przyw�dczyni wezwa�a �ucznika Bladolicego przed swe oblicze. Ten, kt�remu odm�wiono prawa do imienia i miejsca przy stole, by� oczekiwany. Mia� opu�ci� sw�j posterunek przy granicy z terenami R�owosk�rych i uda� do Fortu, na spotkanie ze szlachetnymi wojownikami ze wszystkich klan�w; wi�kszo�� z nich pami�ta� jeszcze z czas�w, gdy byli dzie�mi, kpi�cymi z jego ma�ych z�b�w i zbyt jasnej sk�ry. Mia� stan�� przed obliczem starszyzny, kt�ra przeklina� b�dzie jego imi� i Czarnoksi�nika, kt�ry sprowadzi� go na ten �wiat. Mia� porzuci� przycz�ek, na kt�rym oczekiwano, �e nie prze�yje roku, a kt�rego broni� od pi�ciu lat, dla miejsca, gdzie pozycja w klanie liczy si� bardziej, od zas�ug. Zostawi� za sob� towarzyszy broni, kt�rzy stali mu si� bra�mi, na rzecz spotkania z prawdziwym rodze�stwem rodze�stwem, czuj�cym do jego osoby, w najlepszym wypadku, �le skrywan� niech��. Mia� odwr�ci� si� od pobliskiej wioski, gdzie dziewcz�ta o sk�rze w kolorach turkusu, szafiru i mi�ty widzia�y w nim bohatera i egzotyczn� ciekawostk�, by zaryzykowa� spotkanie z dumnymi c�rkami malachitowych wodz�w, gotowymi �ci�� mu g�ow�, je�li tylko krzywo si� na nie spojrzy.
Poszed�. Jaki mia� wyb�r? Nie odmawia si� przecie� w�asnej matce.
3. Inni piloci cz�sto pytali si�, jaki z nied�wiedzia ko�.
Appaloosa i Brumby odwr�ci�y uwag� kr��ownika Mrocznych, daj�c jej szans� do ataku. Chluba "ko�skiej" eskadry, jej "Nied�wied�" spad� na wrogi wahad�owiec z g�ry i zasypa� go bezg�o�n� fal� pocisk�w z antymaterii. Sze�� trafi�o, przemieniaj�c si� w kule fioletowego �wiat�a, dezintegruj�ce wszystko na swej drodze. ��cznie z prototypem nowej bomby, kt�r� ich przeciwnik planowa� zrzuci� na cywiln� koloni�. Wyr�wna�a lot i do��czy�a do formacji. Po lewej mia�a Kucyka, po prawej Araba, za sob� eksploduj�cy w pr�ni statek wroga.
W takich chwilach mo�na by�o zrozumie�, czemu zawsze odpowiada�a "Lepszy".
4. otworzy�a oko i wesz�a w nie, trafiaj�c do d�ugiego, ciemnego korytarza. Odg�os przemykaj�cych promieni �wiat�a brzmia� jak z�owieszcze szepty Dzieci Cienia, gor�co pragn�cych skaleczy� jej cia�o i dusz�.
1. Wygl�da to tak, jakby� przedobrzy�. Pewnie bym kontynuowa�, ale nei zach�cony
Dzi�kuj� za komplement - ja niestety tak nie umiem

Twoje pocz�tki
1. Nie lubi� rozpocz�� od dialogu
2. Niez�e tzn. mnie nie wci�gn�o, ale dobrze zarysowuje to czego mo�na si� b�dzie spodziewa�
3 . Spox
4. najlepszy z zaproponowanych
Tak si� zastanawiam nad tym co piszecie i czuj� si� troch� rozdarta. Z jednej strony, owszem, pocz�tek jest wa�ny, nie b�d� si� k��ci�. Pocz�tek jest jak przyn�ta. Ale to, �e rybka z�apie si� na haczyk jeszcze nie znaczy, �e uda si� j� faktycznie z�owi�. Osobi�cie (jako czytacz, i to czytacz skrzywiony poradami dla pocz�tkuj�cych pisarzy) zaczynam si� robi� wyczulona na efekciarskie pocz�tki. Na zasadzie wrodzonej przekory chyba, ale nie wykluczy�abym takiej ewentualno�ci, �e z kultu pocz�tk�w mo�e rodzi� si� presja, �eby ten pocz�tek uczyni� czym� nadzwyczajnym. Je�li za tak� pr�b� p�jdzie r�wnie ambitna tre��, to ok, ale je�li nie, to jest to imho tani chwyt i u mnie potrafi pozostawi� niesmak.
Co prawda nie wychowa�am si� na internecie (w dzieci�stwie i w wieku szkolnym czyta�am chyba z dziesi�� razy tyle co teraz), ale jednak z biegiem czasu m�zg musia� mi si� odpowiednio przeformatowa�, albo z jakich� innych powod�w, r�wnie� cierpi� od d�u�szego czasu na problemy ze skupieniem uwagi. Zaczynam ksi��ki i nie docieram nawet do pierwszego rozdzia�u. Albo w trakcie czytania �api� si� na tym, �e nie wiem co przeczyta�am. Zdarza mi si� czyta� opowiadanie, my�l�c, �e owszem �adnie napisane (i to nie tylko �adnie, ale nawet przepi�knie), ale nic mnie w tym tek�cie nie poci�ga, nie zmusza do czytania dalej, losy bohatera mnie ani zi�bi� ani parz�, w zasadzie ciekawa jestem czy co� z tego wynika i zaczynam przeskakiwa� porcje tekstu, �eby na ko�cu stwierdzi�, �e poza t� warstw� j�zykow�, nie pozostawia on po sobie �adnego �ladu. Nie mam granicy po kt�rej przestaj� czyta�. Czasem jest to kilka akapit�w, czasem kilka stron. Zaczynam przeskakiwa� akapity i strony, a� znajd� co� ciekawego, co zmusi mnie do cofni�cia si� i przeczytania porcji tekstu, kt�ry doprowadzi� do tego punktu, ale cz�sto po prostu porzucam tekst na starcie. Jaki z tego wniosek?
Mo�e powinni�my zastanowi� si�, co sprawia, �e w og�le po ksi��k�, albo opowiadanie si�gamy? Czytamy te rzeczy, kt�re kto� nam poleci�, przeczytali�my pozytywn� recenzj�. Co� znanego nam autora, co� podobno w klimacie, kt�ry lubimy. Je�li mam mocne powody, �eby po tekst si�gn��, to dam mu szanse, nawet je�li pocz�tek mnie nie zachwyci. Ale nie raz si� w ten spos�b naci�am. Z drugiej strony s� te� przecie� r�ne ksi��ki, s� takie, kt�re mo�na czyta� w ka�dych warunkach, a s� i takie, �e potrzeba chwili ciszy i odpowiedniego nastroju, prawda? Je�li jestem zestresowana i przem�czona, nie wezm� niczego ci�szego do r�ki. Je�li w takim nastroju natrafi� na pi�kny, ale ci�kostrawny pocz�tek, to nie oznacza od razu, �e pocz�tek jest z�y, skoro odk�adam ksi��k�.
A drugie pytanie to: co trzyma nas przy ksi��ce? Co podtrzymuje nasze zainteresowanie? Wbrew pozorom nie zawsze jest to wartka akcja i zestaw cliffhanger�w. Dla mnie wa�ny jest bohater, lub narrator je�li kryje si� za nim jaka� fascynuj�ca osobowo��. Je�li nie z�api� kontaktu z bohaterem, to akcja mo�e by� pokazem fajerwerk�w i majstersztyk�w, a ja b�d� mia�a wra�enie "meeh". Co dzia�a na was? Czy np. losy wykreowanego pa�stwa potrafi� u was podtrzyma� ciekawo��? Albo klimat? Czytacie co�, tylko dlatego, �e ma fajny "klimat"? I co si� na niego sk�ada?
Melduj� pos�usznie, �e si� zgadzam. Mnie te� czasem ten "kult pierwszego zdania" irytuje. W ekstremalnych przypadkach owocuje to maksymalnie pokr�conymi, dziwacznymi, z czapy wzi�tymi pierwszymi zdaniami, za kt�rymi idzie zupe�nie zwyczajna tre��. Dlatego mo�e pocz�tki nazbyt efekciarskie budz� we mnie zamiast ciekawo�ci podejrzliwo��.

I generalnie wol�, �eby powie��/opowiadanie zacz�a/o si� mniej efektownie, ale za wprowadzaj�c czytelnika w nastr�j, kt�ry jest w ca�ym tek�cie, a nie tylko w pierwszym zdaniu.
A co sprawia, �e chc� czyta� dalej? Hm, cz�sto s� to jakie� tajemnice do odkrycia w tek�cie (np. klasyczne krymina�owate "kto zabi�", cho� nie tylko), bohaterowie, kt�rych lubi� i kt�rych losy mnie obchodz�, wreszcie nastr�j - tu jest ci�ko wyja�ni�, na czym polega, bo nastr�j to z natury co� b. ulotnego.
Mia�bym pro�b� :
Jestem ciekaw z jednego lub dw�ch tytu��w, kt�re �le si� zacz�y, ale ca�o�ciowo oceniasz jako super i z dwa kt�re zacz�y si� super, a w sumie okaza�y si� s�abe. C�, z super mega pocz�tk�w ze s�abym zako�czeniem to na pewno Death Note i ze starych rzeczy Fundacja (pierwszy tom), a no i jeszcze Diuna (dobra z pocz�tku, ale doczyta�em tylko po to, by m�c si� zalicza� do tych, co przeczytali).
Lecz mimo s�abego pierwszego tomu Fundacji, reszt� oceniam bardzo pozytywnie.
A co do kultu pierwszego zdania to pewnie wynika to z popularnego "ameryka�skiego" podej�cia, �e najwa�niejsze jest pierwsze wra�enie. I mo�e tak jest w przypadku niedo�wiadczonego czytelnika, ale w miar� nabierania do�wiadczenia wymagamy coraz wi�cej. I pocz�tki przestaj� by� ju� tak wa�ne (byle by by�y przyst�pne), bo licz� si� inne rzeczy, kt�re mamy nadziej� znale�� g��biej.
Cho� to oczywi�cie indywidualne podej�cie i rozumiem, �e ka�dy ma swoje.
Hm, mnie z kolei podej�cie namrasita wydaje si� przegi�ciem w drug� stron�. Rzeczy, kt�re mo�na znale�� g��biej - fajnie, ale w jaki spos�b odr�niasz ksi��k� z przyst�pnym pocz�tkiem, w kt�rej masz szans� co� "g��biej" co� znale�� od takiej, w kt�rej g��biej nic nie ma? A tych drugich na rynku jest przecie� niepor�wnanie wi�cej... Zak�adam, �e masz jak�� metod�, a je�li nie, to czy to, znaczy, �e "na wszelki wypadek" jeste� w stanie przeczyta�, no... jakie� 90% istniej�cych na rynku ksi��ek? Bo przecie� prawie ka�da ksi��ka, kt�ra przesz�a selekcj� wydawnicz� i jak�� tam redakcj� ma "przyst�pny" pocz�tek, szukanie w�r�d nich tych nielicznych pere�ek z "czym� g��biej" jest jak szukanie ig�y w stogu siana.
Przyst�pny pocz�tek imho to za ma�o, je�li w ksi��ce jest co� "g��biej" to dobrze jest, �eby to by�o w miar� szybko zasygnalizowane - �eby cz�owiek wiedzia�, �e warto czyta� dalej, bo b�dzie co� ciekawego.
Mo�e powinni�my zastanowi� si�, co sprawia, �e w og�le po ksi��k�, albo opowiadanie si�gamy?
A drugie pytanie to: co trzyma nas przy ksi��ce? Co podtrzymuje nasze zainteresowanie? Spr�buj� odpowiedzie� :
1. Si�gamy (ja si�gam) po tekst : polecony, znaleziony, autora kt�rego znam, i ... tekst kt�ry wzbudzi moje zainteresowanie. Zainteresowanie za� tekst wzbudza pocz�tkiem. Oczywiscie w konwencji na jak�mam w danym czasie ochot�. I jasne - kult pierwszego zdania to b��d. Dlatego ja jako pocz�tek traktuj� 4 strony opowiadania 40 powie�ci. W tym czasie dowiaduj� si� czy :
- polubi� postacie
- czy zainteresuje mnie �wiat i jego spos�b pokazania
- czy wci�gnie mnie fabu�a
- i co dla mnie jest wa�ne b�d� si� spodziewa� niespodziewanego.
2. Je�eli warunki - cztery - z 1 s� spe�nione to generalnie czytam dalej.
Dobrym przyk�adem jest "Pan lodowego ogrodu" - rewelacyjny pocz�tek, nie m�wi� tu o samym fragmencie zamieszczonym przez Ani� (cho� on te�) po prostu przez pierwsze 20 stron by�em uchachany, �e da�em szans� tej ksi��ce. P�niej niestety by�o gorzej. Do po�owy I tomu :
- w sumie mam zaproponowanego jednego bohatera - nie polubi�em go
- �wiat - nawet mnie zainteresowa� ale nie porwa�
- fabu�a - po opuszczeniu bazy w sumie nie ma fabu�y. Mam powt�rk� z mitu o Grendelu kt�r� znam i troch� opowie�ci drogi i ci�cie. Nowa posta� nowa rzeczywisto�� - fabularnie to dla mnie pomy�ka.
- czego si� mog� spodziewa�? Rozwlek�ej tre�ci ukazuj�cej mi odbicie mit�w z ziemi - i tutaj niewa�ne czy tak by�o w dalszej cz�ci czy nie - ja tak za�o�y�em. To czu�em, w oparciu o przeczytanie po�owy ksi��ki. Ogarn�o mnie zniech�cenie i autor straci� mnie jako czytelnika.
Przeczytawszy przyk�ady fajnych pocz�tk�w te� od razu pomy�la�em o cytowanym przez was numerze 5

Ale, wracaj�c do genezy tematu, zdecydowanie zgadzam si� z tez� Rafa�a D�bskiego z SFFiH - ,,Dzisiaj trzeba odbiorc� tekstu od pierwszych zda� przyci�ga�, sprawi�, �eby nie od�o�y� ksi��ki, nie porzuci� opowiadania. Dzi� �wiat p�dzi na z�amanie karku, przywykli�my do tego po�piechu, do skondensowanych wiadomo�ci, pigu�ek informacyjnych. To cena post�pu, tego, �e Ziemia naprawd� staje si� globaln� wiosk�. Od j�zyka oczekujemy wi�kszej ni� niegdy� zawarto�ci, skr�towo�ci, czego najlepszym przyk�adem powszechnie stosowane emotikony. Czy to w sumie i na d�u�sz� met� dobrze, czy �le, trudno mi jednoznacznie oceni�, gdy� ka�de zjawisko ma swoje wady i zalety. Ale czasem t�skni� za t� dawn�, nie�pieszn� literatur� z okresu, kiedy tw�rca mia� czas tworzy�, a czytelnik czyta�, spodziewaj�c si� pe�nokrwistej historii, a nie zbioru nie zawsze do ko�ca realizowanych pomys��w.''
Diuna (dobra z pocz�tku, ale doczyta�em tylko po to, by m�c si� zalicza� do tych, co przeczytali).
A co do kultu pierwszego zdania... Zgadzam si� z tym co jest zawarte w cytacie umieszczonym przez Vira. Ja nie twierdz�, �e to o b�yskotliwy - ameryka�ski - pocz�tek chodzi w literaturze (przynajmniej nie mnie), ale nie zamierzam si� k��ci� z zjawiskiem kt�re obserwuj�. Poza tym nie widz� powodu, aby autor (pisz�cy jak p�niej oceniamy dobr� rzecz) nie m�g� si� postara� aby pocz�tek by� przynajmniej ciekawy.
A mnie si� nie podoba pierwszy z pocz�tk�w cytowanych przez Ani�: nie lubi� opinii nieprawdziwych i bez podania �r�d�a. I drugi tekst wymieniony przez Martina mi si� nie podoba - ten tekst jest nielogiczny - co jest przyr�wnywane do pie�ni? - �ycie wymienionych przyk�adowo os�b, czy raczej odczucia, kiedy si� z nimi kto� kontaktuje? Jak odczucia, to powinien by� okre�lony narrator.
A w tek�cie
„Nied�ugo po p�nocy cz�owiek w czerni wkroczy� do miasta. Bardziej w�a�ciwe by�oby powiedzie�, �e si� prze�lizgn��, ale sugerowa�oby, �e w�o�y� w to wysi�ek. A bior�c pod uwag�, �e przy �a�osnych umiej�tno�ciach stra�y przystani m�g�by r�wnie dobrze spacerowym krokiem zej�� z rampy, wykrzykuj�c swoje imi� i cel przybycia, uzna�by takie insynuacje za obelg�. Najczujniejszy stra�nik zobaczy� zaledwie cie� na �cianie, zbyt szybki by wzi�� go za co� wi�cej ni� przemykaj�cego zau�kami kota.”
nie podoba mi si� to, �e jest pierwsze zdanie ..."wkroczy�"... - co znaczy "wszed� ekspansywnie", w drugim zdaniu jest 100 % zaprzeczenie - "prze�lizgn�� si�" - czyli wszed� staraj�c si� by� niezauwa�onym i zaprzeczenie tego starania si�, w trzecim, �e nie musia� si� stara�, bo stra�e olewa�y swoje obowi�zki, nast�pnie, �e cz�owiek w czerni m�g�by poczu� si� obra�ony jak�� insynuacj� (mo�e t�, �e si� stara� by� niezauwa�ony). Ostatnie zdanie cytatu opisuje stra�nika, kt�rego nie by�o, tak jakby by�. Cytowanemu tekstowi brak jasno�ci i logiki. Mog� zaakceptowa� niezauwa�alne wkroczenie cz�owieka-cienia, ale wola�abym czyta� to wyra�one w prostych zdaniach i bez ci�g�ych zaprzecze�.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pljaciekrece.xlx.pl