I. Nowy pocz±tek. 

Zofia Dzieniszewska - zapiski

Klucze w drzwiach zadzwoni³y cicho. Nacisnê³a klamkê i drzwi ust±pi³y. Odetchnê³a. To jej pierwsza noc wolno¶ci. Czu³a podniecenie lecz zarazem te¿ strach. Czy da sobie radê? Czy nie bêdzie têskniæ do rodzinnej posiad³o¶ci? Na pewno nie, bêdzie przy niej Bella. Siostra. Czê¶æ rodziny. Po³owa jej serca. Kocha³a j±.
Wyjê³a klucze z drzwi i spojrza³a na nie. Breloczek z koralikami mieni³ siê ró¿nymi kolorami. Szybko schowa³a je do kieszeni be¿owego trencza. Podnios³a swoje walizki i wesz³a do ¶rodka. Przedpokuj urz±dzony by³ w dobrym stylu. Urz±dza³a je, oczywi¶cie z Bellatrix. Chcia³a, aby mieszkanie by³o kolorowe, ca³kiem inne jak w domu.
Dom. Od kiedy zakoñczy³a naukê w Hogwarcie nie mog³a doczekaæ siê dnia, a¿ opu¶ci posiad³o¶æ Black'ów. Dusi³a siê tam. Nie by³o wolnej przestrzeni aby usi±¶æ i pomy¶leæ. Wszêdzie panoszy³a siê jej zaborcza matka. Wszystko chcia³a wiedzieæ, wszystkich kontrolowaæ.Jedynymi jej pocieszycielami byli Regulus i Bella. Jednak on tam zosta³. Jak czêsto bêdzie go widywaæ? Czy bêdzie wracaæ na weekendy do domu? Raczej nie, napewno nie odrazu. Chcia³a odpocz±æ. To dlatego postanowi³a wynie¶æ siê ju¿ dzi¶, mimo, ¿e jej siostra przyjedzie dopiero jutro. Na spokojnie rozpakuje swoje rzeczy, znajdzie im odpowiednie miejsce na pstych pó³kach i wreszcie bêdzie mog³a powiedzieæ sobie, ¿e jest u siebie.
Zdjê³a p³aszcz i powiesi³a go na finezyjnych wieszakach. Klucze od³o¿y³a do fioletowej szklanej miski, stoj±cej na pó³ce obok lustra. Zdjê³a wysokie obcasy i postawi³a równiutko pod ¶cian±.
Jej pokój. Trzy ¶ciany pomalowane by³y na kolor krokusowy. ¦ciana, przy której sta³o du¿e, bia³e wiklinowe ³ó¿e, by³a stalowo szara. By³ przestronny i ca³kiem spory. A¿ dziwne, ¿e matka zgodzi³a siê, aby tak go mog³a urz±dziæ. Otworzy³a du¿± bia³± szafê z lustrem. Chcia³a jak najszybciej mieæ to ju¿ z g³owy.

Stanê³a w drzwiach i spojrza³a na swoj± pracê. Czarno bia³e zdjêcia, oprawione w czarne ramy wisia³y na ¶cianach. By³y zrobione przez Lucjusza. Da³ je jej, kiedy koñczyli Hogwart. "Na pami±tkê, bo mo¿liwe, ¿e ju¿ nigdy wiêcej siê nie spotkamy"- powiedzia³. Mo¿liwe. Wszystko jednak siê zmieni³o. Czu³a siê samotna. Tak bardzo pragnê³a tej samotno¶ci, chwili ciszy i spokoju, a teraz co? Têskni? Niby do kogo? Do ludzi. Do kontaktów z nimi.
Mog³aby siê z nim skontaktowaæ. Wys³aæ swoj± sowê, Awitê, jednak zanim by do niego dotar³a, chêæ na jakiekolwiek spotkanie minê³a by.
Ponownie spojrza³a na swój pokój. Wszystko by³o ju¿ na swoim miejscu. Tak przynajmniej jej siê wydawa³o. By³a pewna, ¿e jeszcze przez pierwszy tydzieñ wszystko zostanie zmienione, przestawione. Tak, aby by³o idealnie. I bêdzie, by³a tego pewna. W 100%.
Przesz³a do kuchni. Rozpakowa³a zakupy, które zrobi³a po drodze do mieszkania. Na stole zosta³a butelka czerwonego wina. Od ojca. "Aby wam siê dobrze mieszka³o"- powiedzia³ daj±c je Narcissie i Bellatrix. Mia³y je wypiæ we dwie, taki by³ plan. Na nowe mieszkanie i nowe ¿ycie. Dla uczczenia okazji. A kij z tym! Siêgnê³a po korkoci±g i wyjê³a drewniany korek. Po kuchni rozszed³ siê przyjemny aromat. Chwyci³a po kieliszek stoj±cy na pó³ce i zgarn±wszy wino oraz bombonierkê posz³a do swojego pokoju. Usiad³a na pod³odze. Rubinowa barwa wina kusi³a swym smakiem i zapachem. Nala³a sobie odrobinê. Przecie¿ Bellatrix nie bêdzie z³a, je¿eli upije tylko ³yka.
Chwyci³a z rega³u album ze zdjêciami ze szko³y i wypiwszy ³yk wina, otworzy³a go.

By³a ju¿ w po³owie butelki, kiedy us³ysza³a ciche pukanie. Nie, przes³ysza³o jej siê. To pewnie wina tej muzyki, której cicho s³ucha³a. Siêgnê³a po kieliszek i przechyli³a go. Znów to samo wra¿enie. Kto¶ puka³! Ale czy to do jej drzwi? Wy³±czy³a muzykê. Pos³ucha³a parê sekund jednak nic nie us³ysza³a. Powróci³a do swoich zajêæ.
Chwilê pó¼niej co¶ uderzy³o delikatnie w jej szybê. Podnios³a siê przestraszona. Za oknem lata³a kartka papieru z³o¿ona w ma³y samolocik. Otworzy³a okno, a li¶cik wlecia³ do ¶rodka i opad³ delikatnie na jej rozci±gniêtej d³oni. Otworzy³a go.
"Wpu¶æ mnie"- by³o napisane w ¶rodku. Posz³a sprawdziæ drzwi. Zajrza³a przez wizjer. Pod jej drzwiami sta³ wysoki, smuk³y mê¿czyzna ubrany w czarn± skórzan± kurtkê i przetarte szare jeansy. Blond w³osy opada³y mu na twarz. Jego szyderczy u¶miech rozpozna³aby wszêdzie. Lucjusz Malfoy. Ale jak? Jakim sposobem siê tu zjawi³? Nie zna³ jej nowego adresu, prosi³a, aby nikt znajomy nikomu go nie podawa³. Nie wysy³a³a te¿ do niego sowy.
- Wpu¶æ mnie w koñcu!- dos³ysza³a za drzwi s³aby i niewyra¼ny g³os.- Stojê tak ju¿ z pó³ godziny!
My¶li nabieg³y jej do g³owy. No i co, wpu¶ciæ go? Czego tak w³a¶ciwie od niej chce? Pogadaæ? Wyrzuciæ z siebie wszystkie obelgi, które nasz³y go w szkole na jej temat? Nie dowie siê, dopóki go nie wpu¶ci. Z³apa³a za zasuwê i przekrêci³a j±. Spojrza³a szybko w lustro aby skontrolowaæ swój wygl±d. Lekko poczochrane w³osy, lekka niebieska sukienka z bia³ymi jaskó³kami, makija¿ na swoim miejscu, du¿e oczy- na pewno od ilo¶ci wypitego wina. Wygl±da jak wygl±da, przecie¿ nie bêdzie siê dla niego stroiæ. Otworzy³a drzwi.
- Czego chcesz?- Spyta³a lekko oszo³omiona. Wino? Zdziwienie jego osob±?
W odpowiedzi tylko wszed³ do ¶rodka, tachaj±c ze sob± 3 du¿e torby. Nie czekaj±c na zaproszenie, zdj±³ kurtkê, spod której dojrza³a koszule w kratê na krótki rêkaw. Poszed³ w stronê kuchni. Lekko skonsternowana zamknê³a drzwi i podrepta³a za nim. Stanê³a przy futrynie drzwi. Lucjusz rozpakowywa³ swoje torby, z których wyjmowa³ przeró¿ne produkty spo¿ywcze.
- Ju¿ robi³am zakupy.- odpar³a lekko obra¿ona.
- P³atki kosmetyczne, nowy tusz do rzês i lakiery do paznokci to nie jest jedzenie Cisso.
Obruszy³a siê, znów by³ taki jak w szkole. Cyniczny i... taki mêski.
- Nawet nie masz w domu chleba. Nie mówi±c ju¿ o jajkach, kawie, czy czymkolwiek, co mog³aby¶ po³o¿yæ na chlebie.
- Zamierza³am i¶æ zaraz do sklepu.- odpar³a krótko.
- W tym stanie nigdzie bym ciê nie pu¶ci³.
- Sk±d mo¿esz wiedzieæ w jakim jestem stanie!- lekko krzyknê³a. Nadmiar emocji, to wszystko.
Podszed³ do niej, bardzo blisko. Spojrza³ jej w oczy i z³apa³ za podbródek. Oczy jej siê zaszkli³y.
- Chuchnij- rzek³ szybko i beznamiêtnie.
Obra¿ona niczym ma³a dziewczynka wyrwa³a siê z jego r±k i podrepta³a na stolik przy kuchennej wysepce.
Patrzy³a na to co wyjmowa³ z toreb. Jajka, bu³ki ¶niadaniowe, mleko w kartonach, ¿ó³ty ser, jab³ka, pomarañcze, pomidory, soki w kartonach.
- Czy ju¿ zawsze bêdziesz mi robiæ zakupy?- spyta³a urzeczona tak wielk± ilo¶ci± rzeczy, które nie musia³a p³aciæ.
- Je¿eli bêdziesz mi oddawaæ pieni±dze, które na to wyda³em, to tak.
Zmru¿y³a przekornie oczy. Wiedzia³a, ¿e tak to siê skoñczy. Próbowa³a znale¼æ na niego jakiego¶ haka, co¶, co pozwoli jej siê go pozbyæ. Chcia³a wróciæ do swojego pokoju i dokoñczyæ t± butelkê wina od ojca.
- Sk±d w ogóle wiesz gdzie mieszkam?- spyta³a szybko- Wiedz± o tym tylko moi rodzice, siostra i Regulus.
- Mieszkam obok.- Powiedzia³ to tak, jakby to by³a najzwyklejsza rzecz pod s³oñcem.- W³a¶nie mia³em wychodziæ, kiedy zauwa¿y³em, ¿e idziesz. Poszed³em wiêc do sklepu i wróci³em do ciebie. Proste?
- Proste- mruknê³a cicho kln±c siê za to, ¿e pozwoli³a rodzicom wybieraæ mieszkanie.
Z ostatniej torby wyj±³ butelkê bia³ego wina. Postawi³ przed dziewczyn± i wyj±³ dwa kieliszki.
- Skosztujesz?- spyta³ u¶miechaj±c siê.
- Nie dziêkuje, w pokoju ju¿ jedno mam.
- Domy¶lam siê...
Wzi±³ butelkê i jeden kieliszek i wyszed³ w kuchni. Skrêci³ w prawo, jednak zaraz zawróci³ i poszed³ w lewo. Najwidoczniej szuka³ mojego pokoju.
- Idziesz?
Zmuszona posz³a za nim. Malfoy sta³ na ¶rodku pokoju i przygl±da³ siê obrazom na ¶cianie. Zapomnia³a o nich. Na ¶mieræ o nich zapomnia³a! Usiad³a, wci±¿ obra¿ona na pod³odze i chwyci³a niedopity kieliszek.
- To moje obrazy.- rzek³ pewnie Lucjusz, z jak jej siê wydawa³o, dum± w g³osie.
- Nie, to reprodukcje.
- Powiesi³a¶ moje zdjêcia na ¶cianie w swoim nowym pokoju.
Usiad³ obok niej na pod³odze. Opar³ siê o brzeg ³ó¿ka a swoje d³ugie nogi wyci±gn±³ prosto na miêkkim bia³ym dywanie. By³ wysoki. I to bardzo. Narcissa siêga³a mu zaledwie do piersi. Có¿, ot tego w³a¶nie wymy¶lono wysokie obcasy. Spojrza³a na niego. Jego wzrok zawieszony by³ na otwartym albumie, który ogl±da³a dziewczyna. Pech chcia³, ¿e zostawi³a go otwartego akurat na stronie, gdzie by³o ich wspólne zdjêcie.
- £adnie wyszli¶my.- powiedzia³ krótko.- Byli¶my chyba wtedy par±.
- Jeszcze nie. Jak byli¶my par±, to ci±gle siê k³ócili¶my.- odpowied¼ sama wyp³ynê³a z jej ust.- To by³o przed tym ca³ym ba³aganem.
- Taak... Dobrze, ¿e ju¿ siê wszystko skoñczy³o.
Dola³ sobie wina i wypi³ szybko a¿ do dna.
- Tak sobie czasem my¶lê, ¿e mo¿e poszliby¶my gdzie¶ czasem? Do kawiarni albo na spacer.
Cissa spojrza³a na niego spode ³ba. Alkohol szumia³ jej ju¿ w g³owie. Spojrza³a na pust± butelkê. Bellatrix j± zabije. Sama siê zabije. Tylko rodzice by siê ucieszyli. Znów by byli par±. Lucjusz i Narcissa. Obrzydzenie j± zaraz wziê³o.
- S³uchasz mnie?- spojrza³a na ch³opaka. By³ taki przystojny. Zmieni³ siê, od kiedy ostatni raz go widzia³a, zmê¿nia³.- Pyta³em ciê w³a¶nie, kiedy zamierza przyj¶æ twoja siostra.
- Jutro, a bo co?
Blond lok opad³ jej na czo³o. Przed oczami zauwa¿y³a jego rêkê, która szybko odgarnê³a niesforny kosmyk. Poczu³a, jak pog³aska³ j± po policzku.
- £adnie wygl±dasz. Zawsze podoba³a¶ mi siê wstawiona.
Szybko oprzytomnia³a. G³owê odrzuci³a w ty³ i mocno uderzy³a w kant ³ó¿ka. Us³ysza³a pusty d¼wiêk. Zabola³o. Zmru¿y³a oczy i z³apa³a za ty³ g³owy.
- Aaauuu bêdê mieæ siniaka!- krzyknê³a coraz bardziej pijana.
Z³apa³ j± delikatnie i przytuliwszy do swej twardej i umiê¶nionej piersi, musn±³ ustami jej obola³± g³owê.
- To wszystko przez ciebie. Jeste¶, by³e¶ i bêdziesz chamem!- dar³a siê z bólu, t³umi±c szloch w jego piersi.- Daj mi papierosa dupku!
Ch³opak skrzywi³ siê i odsun±³ j± od siebie. Spojrza³ zdziwiony wprost na ni±.
- Przecie¿ ty nie palisz.
- Od teraz tak! Daj mi tego papierosa ty...- Szuka³a w sko³atanej g³owie jakiego¶ odpowiedniego przekleñstwa, jednak nic nie znalaz³a.- ty dupku!
Siêgn±³ rêk± do kieszeni spodni i wyci±gn±³ paczkê marlboro bia³ych. Siêgnê³a po jednego i odpali³a od podsuniêtej przez niego zapalniczki. Zaci±gnê³a siê mocno i szybko. Poczu³a drapanie w gardle i p³ucach.
- Wypu¶æ.- us³ysza³a g³os Lucjusza. Spojrza³a na niego nie rozumiej±c.- Wypu¶æ dym.
Wypu¶ci³a. W g³owie jej zaszumia³o. Oczy zaszkli³y ³zami.
- Dobrze, a teraz mi to oddaj.- Nalega³ ch³opak i zabrawszy jej papierosa, podszed³ do okna. Sta³ tak do niej ty³em, lekko nachylaj±c siê przez okno i pal±c.
Narcissa sama nie wiedz±c czy dobrze robi, podnios³a siê. Skierowa³a swe kroki w jego stronê. Nie odwróci³ siê. Przytuli³a siê do jego pleców. Poczu³a, ¿e wyrzuci³ niedopalonego papierosa przez okno. Odwróci³ siê do niej i z³apa³ j± pod ramiona. Unios³a g³owê. Zapragnê³a mieæ teraz na nogach swoje szpilki. W sumie jednak nie, mog³a by siê na nich przewróciæ... Stanê³a na palcach, daj±c mu znaæ co zamierza zrobiæ. Mówi³a sobie w duchu, ¿e to tylko ten jeden raz, chce sobie przypomnieæ jak by³o im dobrze przed tym, zanim zaczêli siê oficjalnie spotykaæ. Nachyli³ siê do niej, k±ciki ust podnios³y mu siê w u¶miechu. Muzyka wci±¿ gra³a ciche ballady.
Poca³owa³a go. D³ugo, acz delikatnie. Odda³ jej poca³unek. Stali tak przez chwilê, tkwi±c w tym niezrêcznym, lecz jednak oczekiwanym przez nich obojga poca³unku. W pewnym momencie zrobi³o jej siê niedobrze. Czu³a, ¿e musi co¶ zrobiæ. Oderwa³a swe usta od jego. Zd±¿y³a jeszcze zobaczyæ jego spojrzenie. Wci±¿ j± kocha³. Tak, jak obiecywa³ w szkole, ¿e bêdzie j± zawsze kochaæ. Wci±¿ trzyma³ j± za ramiona. Nagle przechyli³a siê przez prawe ramiê. Bia³y, ¶liczny nowy dywanik z d³ugim w³osiem, niewiarygodnie miêkki, którego razem z matk± szuka³y przez dwa tygodnie zosta³ zabrudzony wymiocinami. Musia³a je z siebie wyrzuciæ. Czu³a siê strasznie. Zanim siê ocknê³a z tego, co w³a¶nie zrobi³a, us³ysza³a jeszcze ciche:
- O kurwa, Ciss....

CDN.


kaaroæ, MEGA!
Mistrzyni sexy mêskich charakterów robi come back i ja osobi¶cie nie narzekam, bo ja siê Lucjuszem jaram i jakbym by³a Ciss±, to nie by³by to "jeden poca³unek", just sayin'
Widzê, ¿e siê pojawi³a nasza nowa kawalerka, veery nice..
Karota, give me a hug, sis <3

ooo, wlasnie, btw. napisz do mnie na gadu albo PM, co my planujemy zrobiæ, bo usunelo mi sie archiwum, jak mia³am czyszczenie kompa i troche nie wiem
KIMY! Ty.. ty.. ty.. ty bydlaku jeden ty!
To JA pierwsza przeczyta³am t± notkê jeszcze w dniu kiedy zosta³a opublikowana, a ty ¶miesz j± pierwsza komentowaæ?! Wiem, ¿e napisanie tego komentarza trochê mi zajê³o, ale to wcale nie jest dla ciebie ¿adna wymówka! Zginiesz kiedy¶ marnie!

A teraz co do notki.. ^^
Mówi±c (a raczej pisz±c) szczerze bez ¿adnego podlizywania siê ani bez powo³ywania siê na wszelkie znajomo¶ci og³aszam wszem i wobec, i¿ moim skromnym zdaniem jest to twoja najlepsza notka jak± dot±d napisa³a¶ o Cyzi! Jako¶ takie to wszystko by³o dojrzalsze jakby bardziej przemy¶lane - a mo¿e tylko mi siê tak wydaje? Nie to, ¿eby poprzednie notki z czasów szkolnych by³y z³e, ale ta jako¶ do mnie wyj±tkowo przemówi³a. No i plus jeszcze ta sytuacja z Malfoyem, która na swój sposób by³a niezwykle komiczna - uwielbiam ich wspólne dialogi i spotkania ^^ No i nie ma to jak dobry s±siad, Cyzia siê teraz od niego ju¿ na pewno nie uwolni xd A biedny Regulus zosta³ w domu sam! Miejmy nadzieje, ¿e jego kochana kuzynka bêdzie go czêsto odwiedzaæ
Tak jak g³osi tytu³ jest to "nowy pocz±tek" i mnie ten twój pocz±tek bardzo odpowiada.
Oby tak dalej! dnia Nie 20:03, 20 Maj 2012, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
ekhem, wszem i wobec og³aszam, ¿e to MIA£O byæ zabawne! szkole siê w pisaniu sytuacji komediowych, bo ze szwagrem za³o¿y³am kabaret WIELKA LIPA

za komentarze, mimo, ¿e mocno spó¼nione bardzo dziêkujê

ma³py wredne wyy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jaciekrece.xlx.pl